Na pewno rok 2016 nie był rokiem życiówek, rokiem rezultatów i rokiem radości z przekraczania swoich granic.
Hopsa hopsa! Właśnie taki miałam stosunek do biegania w 2016r.! fot. Henrik Team. |
Był to rok trwania w biegowym zawieszeniu i w biegowej dupie. Tak właśnie! W lutym podjęłam decyzję o zaprzestaniu treningów nastawionych na określony cel, zakończyłam współpracę z trenerem i chciałam sama być sobie sterem. Właściwie to może bardziej chciałam nic od siebie nie oczekiwać i zobaczyć co to będzie. Mądrzy tego świata mówili, że mam rzucić bieganie w diabły i skupić się na diecie. Skończyło się to tylko kilogramami na plusie, nieregularnym bieganiem, odpuszczeniem treningu nastawionego na kształtowanie siły biegowej i zwyczajnym klepaniem kilometrów.. coraz wolniej i wolniej i wolniej.... Z racji tego, że w marcu wróciłam na etat do pracy no i nałożyliśmy sobie rodzinnie obowiązki gratisowe w postaci rekultywacji działki rekreacyjnej moich rodziców (każdy weekend równo zajęty) startów było naprawdę niewiele. Przez braki treningowe nie pokusiłam się o walkę o nowe życiówki (no ale to było chyba jasne skoro nie nastawiałam się na czasowe cele). W 2016 miało być miło i przyjemnie! I było!
W 2016 nie dałam się zajechać, nawet dobrze nie sapałam na żadnych zawodach. W 2016 było bardzo przyjacielsko, koleżeńsko, towarzysko czy jak zwał tak zwał!
Do ostatniego metra przyjemnie! :) |
W 2016 nie dałam się zajechać, nawet dobrze nie sapałam na żadnych zawodach. W 2016 było bardzo przyjacielsko, koleżeńsko, towarzysko czy jak zwał tak zwał!
W 2017 też będzie towarzysko ale będzie też zajeżdżanie się do granic swoich możliwości.
Styczeń rozpocznie się wielkim bum cyk podczas Zimowego Półmaratonu Gór Stołowych. Już z niecierpliwością odliczam dni do 21 stycznia. A do tego zacna ekipa się szykuje więc tym bardziej nie mogę się doczekać!!! Będzie śnieg, lód, grzane wino (już po!), góry i mnóstwo frajdy i zmęczenia! To tylko 21km i na pewno nie zrobię sobie z tego startu spaceru. O! Taki jest plan!
Czasem luty się zlituje, że człek niby wiosnę czuje, ale czasem tak się zżyma, że człek prawie nie wytrzyma. Zobaczymy co to będzie pogodowo a i treningowo. W lutym i marcu trzeba będzie się skupić na treningu co by nie być ostatnią 22 kwietnia 2017.
Bo.... 22.... kwietnia.... 2017.... będzie start wiosny!
W ramach Biegów w Szczawnicy stanę na starcie Wielkiej Prehyby, czyli biegu na dystansie 43km i przewyższenia rzędu 1925m. A dodatkowo w Szczawnicy odbędzie się wielki zjazd Smashing Pąpkins więc impreza zapowiada się sztos! Już z Poznania ruszamy pĄekipą więc będzie wesoło od pierwszych minut drogi!
Mam nadzieję na takie warunki! fot. Materiały promocyjne organizatora. |
Czasem luty się zlituje, że człek niby wiosnę czuje, ale czasem tak się zżyma, że człek prawie nie wytrzyma. Zobaczymy co to będzie pogodowo a i treningowo. W lutym i marcu trzeba będzie się skupić na treningu co by nie być ostatnią 22 kwietnia 2017.
Bo.... 22.... kwietnia.... 2017.... będzie start wiosny!
W ramach Biegów w Szczawnicy stanę na starcie Wielkiej Prehyby, czyli biegu na dystansie 43km i przewyższenia rzędu 1925m. A dodatkowo w Szczawnicy odbędzie się wielki zjazd Smashing Pąpkins więc impreza zapowiada się sztos! Już z Poznania ruszamy pĄekipą więc będzie wesoło od pierwszych minut drogi!
fot. Piotr Dymus Photography SZCZAWNICA <3 |
Im dalej w rok tym więcej ambicji. Jeszcze nie doprecyzowałam letnich planów bo waham się nad dwoma imprezami. Jedną na pomorzu a drugą w górach. Coś trzeba będzie wybrać, ale forma pokaże na co się skuszę.
Wrześniowy Forest Run odcisnął piętno na mej psychice. Mam rachunki do wyrównania z tym biegiem i dlatego w tym roku również stanę na starcie dystansu 53km. I cel jest jeden. Po prostu przebiec. Każdy kilometr. Metodycznie, krok po kroku. Myślę, że się uda widząc zarys planu treningowego. (o ile, tfu, tfu żadna kontuzja nie wykluczy mnie z treningów). ZJEEEEEM TĄ TRASĘ!!!! hihi! O tym jak było w zeszłym roku możecie poczytać tu: KLIK KLIK :)
No i na końcu biegowa perełka, marzonko ubłoconko! ŁEEEEEEEMKOOO Moi Państwo!!!!! Ultra Łemkowyna. Na magicznym dystansie 80+. Październik będzie z biegowym pierdolnięciem! A jak! Bo jak spadać to z wysokiego konia! Nie będzie przesadą jak napiszę, że marzę o tym Łemko łomocie! Będzie zimno, będzie błoto, będzie mokro a na początku będzie ciemno! Będą dzikie wilki, które będą chciały mnie zjeść i w ogóle charakter kształtuje się na Łemko!
Napiszę Wam, że od kiedy zobaczyłam ten zmontowany filmik o Ultra Łemkowynie 2015 to nie mogę przestać o niej myśleć!
Po prostu nic innego mnie nie czeka jak ciężka praca.
I tym pozytywnym akcentem kończę powyższe wynurzenia! Ot! Dobrego roku dla Was, spełnienia marzeń najskrytszych - tych niebiegowych też!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz