To już koniec. W
minioną sobotę miał miejsce ostatni bieg z cyklu Grand Prix Dziewiczej Góry w
Biegach Górskich 2015/16. Kto by pomyślał, że w okolicach Poznania jest takie
miejsce, które zdecydowanie do płaskich nie należy.
Wzniesienie Dziewicza
Góra jest najwyższym punktem przepięknego Parku Krajobrazowego Puszcza
Zielonka. Pierwotnie nosiło nazwę Dziewcza Góra, ponieważ w 1242, książę
Przemysł II podarował te tereny siostrom cysterkom - ot! Taka ciekawostka!
|
A na szczycie Dziewiczej Góry stoi przeciwpożarowa wieża obserwacyjna. fot. byway.com |
Cały cykl to sześć
biegów a by brać udział w klasyfikacji trzeba pobiec cztery. Strasznie się
zawzięłam by te cztery biegi ukończyć. I udało się!
|
wszystkie zdjęcia zamieszczone w kolażu fot. siostry Szaszner szaszner.com :) |
Organizator dał wybór
co do długości trasy. Można było biec jedną lub dwie pętle, odpowiednio 5 lub
10km. Na jednej pętli dwa razy zdobywało się szczyt główny (to były naprawdę
mocne podbiegi) oraz kilka pomniejszych (ale wcale nie małych), dających w kość
hopków. Na szczęście po tych rzeźnickich podbiegach są też zbiegi na których
można pięknie się rozpędzić i dosłownie pofrunąć nadrabiając stracone sekundy.
Wtedy czułam, że żyję! :) Wiatr we włosach, łzy w oczach i to kombinowanie jak
tu zbiegać żeby się nie zabić :D ;) Mimo, że to tylko 10km trasa potrafi
nieziemsko sponiewierać. Dodatkowo zorganizowane były biegi dla dzieci i zawody w Nordic Walking na dystansie 5km.
Cały cykl rozpoczął się w październiku i praktycznie przez cały cykl przewinęły się trzy pory roku. W październiku i listopadzie piękna jesień, w grudniu była piękna wiosna ;), w styczniu było białawo i trochę mroźno co dało nam namiastkę zimy a ubiegłej soboty na Dziewiczej było raz wiosennie a raz jesiennie (jak słońce zaszło i zaczęło wiać).
|
W październiku piękna jesień :) fot. Dziewicza Góra Biega |
|
fot. Dziewicza Góra Biega |
W wielkim skrócie
można napisać, że ta impreza ma same plusy. Ciężka i urokliwa o każdej porze
roku trasa to niezaprzeczalnie jest ten największy. Po każdorazowym
przekroczeniu startu, przez całe 10k powtarzałam sobie: "Dlaczego ty sobie
to robisz? Nigdy więcej." ale już na mecie czekałam na następny bieg.
Impreza jest bardzo kameralna, przez co już pod koniec cyklu większość twarzy
poznawałam. Dzięki temu atmosfera jaka panuje podczas tych zawodów jest tak
rewelacyjna, że stanowi to kolejny wielki pozytyw. Organizacja na świetnym
poziomie a dodatkowo niskie wpisowe! No i ta herbata z piernikami na mecie! Pyszulka! Wspaniała atmosfera! Nawet ognisko było!
Bo prawda jest taka, że w bieganiu ważni są ludzie a Ci na Dziewiczej Górze nie
zawiedli! Czegóż chcieć więcej?? Czy tu wrócę na kolejny cykl? Na pewno!
|
fot. Taka impreza na zakończenie cyklu tylko na Dziewiczej! :) fot. szaszner.com |
|
lecą ;) fot. szaszner.com |
|
Bo najważniejsi są ludzie :) fot. szaszner.com |
|
Czyż nie pisałam gdzieś, że w bieganiu to ludzie, którzy stają na naszej drodze są ważni? ;) fot. szaszner.com |
I w ogóle to trzeba też napisać koniecznie, że nie było by tej relacji ubarwionej zdjęciami gdyby nie siostry Kinga i Marta Szaszner. Wyskakują z obiektywami z leśnych odmętów, czy zza drzewa czy zza krzaka a ich zdjęcia mają to do siebie, że się zawsze na nich fajnie wychodzi... ;) ...
|
no prawie zawsze.. ;) fot. szaszner.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz