Menu

  • Matka Startuje
  • Matka Trenuje
  • Matka Opowiada
  • Matka Testuje
  • Kontakt
  • Matkawmediach

23 lutego 2016

O tym, że Dziewicza Góra zawsze zachwyca :)

To już koniec. W minioną sobotę miał miejsce ostatni bieg z cyklu Grand Prix Dziewiczej Góry w Biegach Górskich 2015/16. Kto by pomyślał, że w okolicach Poznania jest takie miejsce, które zdecydowanie do płaskich nie należy.
Wzniesienie Dziewicza Góra jest najwyższym punktem przepięknego Parku Krajobrazowego Puszcza Zielonka. Pierwotnie nosiło nazwę Dziewcza Góra, ponieważ w 1242, książę Przemysł II podarował te tereny siostrom cysterkom - ot! Taka ciekawostka!

A na szczycie Dziewiczej Góry stoi przeciwpożarowa wieża obserwacyjna. fot. byway.com


Cały cykl to sześć biegów a by brać udział w klasyfikacji trzeba pobiec cztery. Strasznie się zawzięłam by te cztery biegi ukończyć. I udało się! 

wszystkie zdjęcia zamieszczone w kolażu fot. siostry Szaszner szaszner.com :)

Organizator dał wybór co do długości trasy. Można było biec jedną lub dwie pętle, odpowiednio 5 lub 10km. Na jednej pętli dwa razy zdobywało się szczyt główny (to były naprawdę mocne podbiegi) oraz kilka pomniejszych (ale wcale nie małych), dających w kość hopków. Na szczęście po tych rzeźnickich podbiegach są też zbiegi na których można pięknie się rozpędzić i dosłownie pofrunąć nadrabiając stracone sekundy. Wtedy czułam, że żyję! :) Wiatr we włosach, łzy w oczach i to kombinowanie jak tu zbiegać żeby się nie zabić :D ;) Mimo, że to tylko 10km trasa potrafi nieziemsko sponiewierać. Dodatkowo zorganizowane były biegi dla dzieci i zawody w Nordic Walking na dystansie 5km. 
Cały cykl rozpoczął się w październiku i praktycznie przez cały cykl przewinęły się trzy pory roku. W październiku i listopadzie piękna jesień, w grudniu była piękna wiosna ;), w styczniu było białawo i trochę mroźno co dało nam namiastkę zimy  a ubiegłej soboty na Dziewiczej było raz wiosennie a raz jesiennie (jak słońce zaszło i zaczęło wiać). 
W październiku piękna jesień :) fot. Dziewicza Góra Biega

fot. Dziewicza Góra Biega


W wielkim skrócie można napisać, że ta impreza ma same plusy. Ciężka i urokliwa o każdej porze roku trasa to niezaprzeczalnie jest ten największy. Po każdorazowym przekroczeniu startu, przez całe 10k powtarzałam sobie: "Dlaczego ty sobie to robisz? Nigdy więcej." ale już na mecie czekałam na następny bieg. Impreza jest bardzo kameralna, przez co już pod koniec cyklu większość twarzy poznawałam. Dzięki temu atmosfera jaka panuje podczas tych zawodów jest tak rewelacyjna, że stanowi to kolejny wielki pozytyw. Organizacja na świetnym poziomie a dodatkowo niskie wpisowe! No i ta herbata z piernikami na mecie! Pyszulka! Wspaniała atmosfera! Nawet ognisko było! Bo prawda jest taka, że w bieganiu ważni są ludzie a Ci na Dziewiczej Górze nie zawiedli! Czegóż chcieć więcej?? Czy tu wrócę na kolejny cykl? Na pewno! 
fot. Taka impreza na zakończenie cyklu tylko na Dziewiczej! :) fot. szaszner.com

lecą ;) fot. szaszner.com

Bo najważniejsi są ludzie :) fot. szaszner.com

Czyż nie pisałam gdzieś, że w bieganiu to ludzie, którzy stają na naszej drodze są ważni? ;) fot. szaszner.com


 I w ogóle to trzeba też napisać koniecznie, że nie było by tej relacji ubarwionej zdjęciami gdyby nie siostry Kinga i Marta Szaszner. Wyskakują z obiektywami z leśnych odmętów, czy zza drzewa czy zza krzaka a ich zdjęcia mają to do siebie, że się zawsze na nich fajnie wychodzi... ;) ...
no prawie zawsze.. ;)  fot. szaszner.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz