Menu

  • Matka Startuje
  • Matka Trenuje
  • Matka Opowiada
  • Matka Testuje
  • Kontakt
  • Matkawmediach

3 stycznia 2016

Witaj 2016!

2015 poszedł sobie precz! Do najszczęśliwszych nie należał i jestem niezmiernie zadowolona, że już po nim. Nie chodzi tu bynajmniej o jakieś biegowe oceny roku ubiegłego ale o rodzinne choróbska. 
Tak jak już na FB pisałam, 2015 nie był jakimś rewelacyjnym rokiem pod względem biegania i trenowania. Owszem. Triathlony były ale miłości nie ma. Jak wiecie jest miłość do gór i tę miłość będę w 2016 pielęgnować. Plany startowe są jasne i doprecyzowane. Tam gdzie już ruszyły zapisy jestem na listach startowych. Tam gdzie zapisów jeszcze nie ma monitoruję pilnie sytuację, żeby zdążyć się zapisać przed wyczerpaniem limitu miejsc.



Nie mam co ukrywać, że skoro nie mam prędkości będę stawiała na budowanie wytrzymałości i dłuższe dystanse (bo naprawdę nie widzę sensu w radowaniu się, że 10k przebiegnę w 51 minut a nie 53). 

Na majowy Bieg Rzeźnika nie zostałam wylosowana. No cóż. Jestem zła i zawiedziona. Ale pocieszam się, bo nikt z moich znajomych, którzy zapisali się jako debiutanci się nie dostał. Widać impreza dla starych wyjadaczy. 

Plan zatem jest taki:

Od Listopada startuję treningowo w cyklu Grand Prix Dziewiczej Góry w Biegach Górskich  - jest to cykl biegów na 5 i 10k. Dziewicza odbędzie się jeszcze 30.01 oraz 20.02. Na wszystkich stanę na starcie.
Katarzyna podchodzi na Dziewiczą. ;) fot. www.szaszner.com

Luty 2016 będzie dość dzikim miesiącem pod względem startów. Już 7.02 wyczekiwany przeze mnie Forest Run na dystansie 23km. Może spadnie śnieg i będzie przepięknie? Trasa bowiem wiedzie przez Wielkopolski Park Narodowy!!! Naprawdę nie mogę się doczekać!!! :) Mąż pakiet na Foresta znalazł pod choinką także na tym starcie staniemy razem. 

27.02 odbędzie się zapowiadająca się rewelacyjnie, mała kameralna impreza. I Maxcess Zimowy Cross Pobiedziska. Tylko 10km po pięknych terenach wokół jeziora Dębiniec (toż to niedaleko Poznania). Tu też będę gonić Super Szybko Biegającego Męża. :) 

W marcu - jak to w marcu - start numer 1 pod względem ważności. 17.03 odbędzie się 12 bieg Maniacka Dziesiątka. Tu się nie biega. Tu się zapier*****.  I tyle w temacie. I mimo, że życiówkami się nie przejmuję to owszem. Na tych zawodach będę walczyć żeby zejść poniżej 50min. Się okaże co to będzie. Nic nie zakładam. Jak się uda to będzie ok a jak nie to będę Wam stękać i biadolić.

Jak kwiecień to 17.04 a jak 17 to Poznańska Połówka. W zeszłym roku nie zdążyłam się zapisać i pamiętam jak by to było wczoraj jak słuchałam siedząc na działce wiadomości w radiu, że Paweł Ochal wygrał i buczałam, że mnie tam nie było. Teraz się poprawię. Stanę na starcie i będę chciała dojechać do mety w średnim tempie 5:40. Cel bardziej realny niż Maniacka poniżej 50min. :D 

Maj... maj to będzie ultra debiut. 7 maja stanę na starcie Mini Gwintu z trasą liczącą 55km. Cel jest jeden: PRZEBIEC! W całości, powoli, metodycznie krok za krokiem.  Do zrealizowania tak myślę. Gorzej będzie z tym co wymyśliłam sobie w czerwcu.  


Czerwiec spowijam zasłoną milczenia bo decyzji jeszcze nie podjęłam. Koniec i bomba - nie powiem i trąba! :D 

Sierpniowego (6.08) Chudego Wawrzyńca na trasie 80+  50+ już wpisałam w grafik. To zamiast tego nieszczęsnego Rzeźnika na którym mnie nie chcieli :P :D  *
Wrzesień będzie cudowny. Będzie ukoronowaniem całej pracy. Krynica. Wracam się sponiewierać w przepiękne tereny Beskidu Sądeckiego. I tak, tak. Szarpnęło mną kompletnie, rzuciło mi się na głowę bo ZROBIŁAM TO! Zapisałam się i opłaciłam start w BIEGU 7 DOLIN. Tak, na 100km.  Do sierpnia można obniżyć dystans (do 66km) ale gdybym się zapisała od razu na owe 66km to byłyby problemy z przepisaniem na 100km. Generalnie po Chudym Wawrzyńcu zadecyduję który dystans polecę.  Lecę na 100! To już postanowione. 

We wrześniu w ramach regeneracji po Krynicy jest przewidziany Forest Run - pewnie na trasie 50km, ale to są jeszcze odległe plany i mogą się pozmieniać. Wszystko zależy od zbyt dużej liczby czynników by móc tutaj coś konkretnej poplanować. 

Październikowy Poznań Maraton też jest w kalendarzu jako pewnik ale nie wiem na tą chwilę czy będę leciała na czas czy rekreacyjnie, żeby spokojnie ukończyć. A może tak jak w 2015 sprzedam pakiet dwa tygodnie przed startem?

Plany to tylko plany i wszystko może ulec zmianie. Wiem z doświadczenia, że zmienia się w ciągu biegowego roku całkiem sporo więc te plany mimo, iż wpisane w kalendarz są tylko planami. Dużo zależy od tego ile kilogramów zgubię i od braku kontuzji.

A co do kilogramów to po tym jak w zastraszającym tempie zgubiłam 7kg waga sobie stała, stała i stała w miejscu. Odpuściłam diety na czas świąteczno - noworoczny ale teraz już grzecznie jem z kartki i czekam na dalsze spadki. 

Dobrego Roku 2016! Nie tylko biegowego! Dużo miłości i zdrowia!!!
Życzę Wam ja! 
Biegająca Matka!


EDIT: i już wiem, że plany się zmienią. Wyleci bieg majowy i planowany czerwcowy. Ale o tym niebawem Wam dokładnie napiszę jak podliczę wszystko!

*EDIT 4.01.16
 Plan na maj, czerwiec i sierpień rozpisany już w listopadzie wylatuje. Już Wam piszę dlaczego. 
Od kiedy zaczęłam biegać zawsze wiedziałam, że kiedyś tam, będę chciała pobiec Bieg Ultra Granią Tatr. O tu! Tu nawet o tym pisałam! Jesienią wyklarował się plan, żeby przygotować się na BUGT 2017. Samo przygotowanie do tego biegu nie wystarczy żeby w nim pobiec. Trzeba jeszcze zdobyć punkty. Znajomi (Pozdrawiam Was serdecznie Magdo, Konstantyno, Piotrze i Ziemko) wiedzą, że na punkcie punktów do BUGT mam hopla i jak pytają się mnie czy lecę z nimi jakieś zawody zawsze słyszą odpowiedź: "A ile to ma punktów?" :D Bo do tej pory trzeba było zebrać 3 punkty w 2ch biegach (z czego biegi za 2 punkty to był np. Rzeźnik czy Bieg 7 Dolin albo właśnie Chudy Wawrzyniec na trasie 80+). Wszystko miałam tu tak poukładane, że o ile zasady kwalifikacji się nie zmienią i te 3 punkty na edycję 2017 będą obowiązywały to zrobię Chudego Wawrzyńca za 2 punkty i albo z rozpędu 100km w Krynicy również za 2 punkty albo zmniejszę dystans do 66km za 1 punkt. Koniec końców te 3 punkty uzbieram. 
A tu 1 stycznia ogłosili, że na edycję 2017 potrzebne będzie 5 punktów z 3 biegów. Czyli trzeba dobrać sobie kolejny bieg za 2 punkty. A to łączy się z kolejnym wyjazdem na 3/4 dni, z kolejnymi kosztami (jakoś to będzie) i właściwie to wszystko jest tak porozkładane, że ciężko będzie w ciągu jednego roku te punkty uzbierać. Chudy Wawrzyniec 6 sierpnia a po miesiącu 100km w Krynicy. Organizm będzie umęczony i Krynica może nie wyjść tak jakbym chciała (Dziękuję Kuba za cenne rady!). No chyba, że zrezygnuję z Chudego Wawrzyńca i pojadę na Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich - tam, 21.07 jest bieg KBL 110km z ogromnym limitem czasowym (26h) za 2 punkty. I to by było w miarę rozsądne. Wcześniej pod koniec Maja jest Chojnik Maraton - relatywnie blisko i za 1 punkt. W sumie zebrane 5 w dość dalekich odstępach czasowych. Muszę to jeszcze z Bardzo Szybko Biegającym Mężem przedyskutować. 





2 komentarze:

  1. fajnie ,że są plany i można cieszyć się przygotowaniami.
    na chudym wawrzyńcu byłam w zeszłym roku i wspominam bardzo źle.
    mało odpowiedzialności i planów b czy c w całej imprezie. wg mojej oceny bieg zorganizowany na wariata. nie opuszczało mnie tam przekonanie, że nikt tam za nic nie odpowiada, nikt nie interesuje się uczestnikami, a karta, że biegniesz na swoją odpowiedzialność jest dokumentem, który zwalnia od myślenia-oczywiście organizatora.kiedy na mecie wzięłam do rąk książkę małżeństwa twórców biegu-wszystko okazało się jasne.. "dziękujemy rodzicom za to, że nadal pozwalają nam być dzieci" jakoś tak napisali i już wiedziałam czemu czułam się tam tak niebezpiecznie. 2 punkty z wodą, 34 st upał, 80+, regularna napinka i bębnienie o tym, jak to mało wypił ten czy tamten, od 60 km nie ma żadnego monitoringu co się dzieje z zawodnikiem, wpisowe jak za taki standard opieki/wyposażenia bardzo wysokie. mnie coś takiego przeraża. bałam się, że ktoś tam umrze.. ultra to nie przechadzka, można przeliczyć się z siłami a tu taka zlewka. jakbym chciała biegać bez żadnej asekuracji i zdana tylko na siebie, to bym nie startowała w imprezie prawda? właśnie w ten sposób chciałam kupić sobie spokój.. 7 dolin to co innego, pełne poczucie odpowiedzialności za rzesze różnie przygotowanych ludzi. fajnie, że i takie biegi są

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie krzywdzący i niesprawiedliwy komentarz, niestety. W Krynicy organizator ma budżet, o którym jakikolwiek inny bieg może tylko pomarzyć. I nawet ten budżet jest źle wydatkowy, Festiwal produkuje tony śmieci, nie ma żadnego szacunku dla gór, a pojedynczy biegacz jest tylko cyferką w statystykach.

      Chudy to prawdziwy bieg górski, na którym biegacz ma umieć sobie radzić. Całkowicie się zgadzam z organizatorami, uważam, że są fachowcami najlepszymi w kraju w swej dziedzinie.

      Usuń