Menu

  • Matka Startuje
  • Matka Trenuje
  • Matka Opowiada
  • Matka Testuje
  • Kontakt
  • Matkawmediach

7 grudnia 2014

Listopad 2014 - 0 km czyli o tym, że nie domagam.

Od dłuższego czasu wszystko się sypało. We mnie. W Matce. Czułam, że jest coś nie tak. Wiosną udałam się do psychologa bo zwyczajnie miałam wrażenie, że w ogóle nie ograniam rzeczywistości (to, że nie ogarniam rzeczwistości w jakimś tam procencie to wiadomo od zawsze). Po rozmowie 50minutowej za całe 150 pln zdiagnozowano u mnie ciężką depresję.
I wysłano do psychiatry. Po leki. Wróciłam do domu i zerknęłam w ICD 10 i DSM IV (klasyfikacje chorób i zaburzeń) i ni hu hu, nic a nic mi nie pasowało. Bo, żeby mówić o jakiejś chorobie to z pośród wymienionych objawów musi, ale to musi razem wystąpić kilka - na przykład 3 z 5; 4 z 8 itd. A mi tam występowały tylko 2: senność i obniżony nastrój. Winę zrzuciłam na męczącą zimę, delegację SSBM, męczące dzieciory i pomyślałam, że fajnie by było wytrzymać do lata. Latem jakoś lepiej było. Bieganie ratowało mi życie i zalewało endorfinami, ale teraz na jesieni znów wszystko siadło.
1)Lewy achilles cały czas jakiś taki niedoleczony.
2) Po maratonie w nagrodę dostałam catering dietetyczny na 3 tygodnie. Codziennie rano, przez 21 dni dowozili mi zdrowe jedzenie w trybie 1000kcal. Jadłam wszystko skrupulatnie pierwsze 14 dni. Piłam wodę, w równych porach jadłam posiłki i co? I jajco. Waga nie drgnęła a i też obwody się nie zmniejszyły. Potem jadłam już w trybie mieszanym. I nic się nie działo.

TU ponad rok temu pisałam Wam, że porobiłam sobie badania "na tarczycę" i wyszły mi dość zawyżone przeciwciała. Byłam u endo i się dowiedziałm (wtedy), że wszystko jest ok a ja po prostu za dużo jem. 
Niedawało mi to wszystko spokoju i raz jeszcze, teraz niedawno udałam się do labolatorium na badania krwi. I cukru. Cukier niby wyszedł w normie (w górnej granicy), hormony tarczycy też niby w dobrych koleracjach, ale znów te przeciwciała antyTPO były jakieś takie dziwne. Niby dużo wyższe ale nie jakoś szczególnie wysokie (zwiastujące chorobę Hashimoto). Do endokrynologa wybrałam się z wszystkimi wynikami (od ginekologa, cukrem i tymi tarczycowymi) i jak on na nie zerknął, zerknął na moje wałki oraz na moją tarczycę przez ultrasonograf to orzekł, że nigdy bym nie schudła.  Nie będę Wam tu wnikać, ale potwierdzono na wizycie niedoczynność tarczycy, zespół policystycznych jajników i insulinoodporność. Żadne bieganie z dietą nie pomoże jeżeli nie doprowadzę do ładu swojej gospodarki hormonalnej. I tyle. Zgodę na bieganie mam. Leki na całe życie też mam. Przy problemach z tarczycą pojawiają się właśnie zaburzenia nastroju i takie jakieś smutaski się pojawiają oraz ta senność nie do opanowania, pojawiają się problemy z koncentracją i pamięcią i tycie oraz problemy ze skórą (nadmierna suchość).  Wszystko jasne. 
We wtorek mam wizytę u osteopaty z tym nieszczęsnym achillesem. A dziś nie wytrzymałam i poszłam się przebiec. Założyłam Skory na nogi i stwierdzam, że owszem noga boli ale mniej niż myślałam, że będzie boleć. 6km w 34min. Nie tak źle jak po tak długiej przerwie.


 Widzę światełko w tunelu ludziska! 

fot. compfight.com

A i ostatnio noc w noc (to chyba skutek spania na dywanie - bo dzieci dorobiły się piętrowego łóżka i w nocy muszę do nich się zawlec na jakieś mleka, wody i inne napoje i później czekam, aż zasną i najczęściej zasypiam pod owym łóżkiem   [śmię twierdzić, że mój mąż nie kocha mnie wystarczająco bo jeszcze mi nie zorganizował żadnego kawałka kartonu do spania]) śni mi się triathlon. A jak ujrzałam w Decathlonie szosę to o mało się nie rozpłakałam za swoim Krossem. Chcę pływać, chcę kręcić i biegać. I co ja na to poradzę? 





4 komentarze:

  1. Trzymaj się Matko :* I, do licha ciężkiego, nie daj się nabrać na dietę 1000kcal! Chcesz sobie zrujnować zdrowie?! Kto to wymyśla, to ja nie wiem, powinno to być zabronione...Tyle kcal nie zaspokaja nawet twojej podstawowej przemiany materii, a co dopiero mówić o dodatkowej aktywności fizycznej...

    OdpowiedzUsuń
  2. oj, tak!trzymaj się matko!dzieci rosną, strachy maleją i jeszcze się z tego pośmiejemy

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam to.. TriMaj się i głowa do góry! Tri ci się śnił.. do dzieła! pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tymi hormonami to racja - dobrze że zdiagnozowane bo to polowa sukcesu. Tylko ja bym za jakiś czas powtórzył badania bo na całe życie to bym leków nie brał :)
    Powodzenia w powrocie na biegowe ścieżki!

    OdpowiedzUsuń