I naprawdę nie żartuję. Po kolejnych zajęciach z trenerem pływania śmię sądzić, że woda nie jest naturalnym środowiskiem dla wielorybów. I gdybym nie była sobą to po piątkowych zajęciach szosę sprzedałabym na Allegro i olała całe te plany i marzenia. Ale jestem uparta jak osioł.
Co mnie nie zatopi to mnie wzmocni, co nie?
Szczytem wszystkiego jest to, że muszę płacić komuś pięć dych na godzinę, żebym mogła się regularnie krztusić i podtapiać. Love it...
On przynajmniej jest zanurzony.... zdj.: tapetus.pl |
Dwa tygodnie temu, na pierwszych zajęciach wykonywałam różne ćwiczenia na rozciągnięcie ciała w wodzie oraz ćwiczenia oddechowe. Bo oddech przy kraulu ... jaki oddech? u mnie go nie ma po prostu... Było też trochę ćwiczeń z deską z techniki pływania.
W ten piątek Trener D. zabrał deseczkę. Kazał płynąć z jedną ręką prowadzącą wyprostowaną i starać się oddychać jak w kraulu. Po 1) ręki nie da się wyprostować - u mnie jest ona zgięta jak złamany badylek - przez co notorycznie się zatapiałam a po 2) no cholera no, ale myślałam, że mam silne nogi. Moje nogi jak i cały układ oddechowy przy kraulu zipie i stęka. Co jest? Pływackiej kondycji zero. ZERO Psze Państwa!
Po 15 metrach i 5ciu podtopieniach, 2 litrach wypitej wody zbuntowałam się. Zatrzymałam się na środku toru i dość despotycznie poprosiłam o oddanie deski. Niestety bezskutecznie. Matka nie ma siły przebicia, nie umie nic wymusić. Pływać kraulem nie umie.
Ale się nauczy.
Hitem, z którego się smiałam cały weekend był tekst trenera D. kiedy kazał mi "ZAIWANIAĆ". Jak się rozpędziłam żabą to normalnie ogień z dupy leciał. 100m w 4min. łohohohoho! :D piszę to i normalnie się chicham do siebie.
Lipiec upłynął mi bardzo biegowo. Wykręciłam najwięcej kilometrów w mojej biegowej karierze. 210km! Pierwszy miesiąc Bezpośredniego Przygotowania Startowego przed 15tym Poznań Maraton uważam za zakończony. Nic nie boli, nic nie uwiera choć upał doskwiara. Jestem mega zadowolona. Już pod koniec miesiąca trzymajcie kciuki bo biegnę kontrolną dychę w Nowym Tomyślu 30/08.
PA!
No - i kiedy następny wpis ?
OdpowiedzUsuńCzekam i czekam - przeczytałem wszystko od deski do niniejszej deski ; na twarzaku też nic nowego.
Pozdrowienia z podkrakowskie wsi !
Pi Wilk
Piotrek, toż to wena musi przyść. Ommmm :P :P :P
OdpowiedzUsuńa tak na serio to robię podstawowy błąd bo mam pełno rozpoczętych postów a niestety nie dokończonych - no i czekam na tą wenę:P :D
pozdrawiam
Górale mawiają, że jak się nie wywrócis to się nie naucys (siać!). Tylko jak to przekuć na żargon pływacki?
OdpowiedzUsuńJak się nie utopisz to może popłyniesz? :P
Usuń