Menu

  • Matka Startuje
  • Matka Trenuje
  • Matka Opowiada
  • Matka Testuje
  • Kontakt
  • Matkawmediach

14 lipca 2014

O leniwym czerwcu, biegowym lipcu i o tym, że waga leci w dół (a to najważniejsze!) i o tym, że nie mam pianki ;)

Im więcej się zbiera, tym ciężej mi ruszyć z pisaniem. Moje potwory padły a dopiero 19:00 więc mam trochę czasu na sklecenie krótkiego podsumowanka. Czerwiec to był morza szum, ptaków śpiew, XL PL Ekiden z moimi cudownymi Blogaczami oraz roztrenowanie a 29.06 w imieniny Piotra i Pawła (oups! BSBM! Ty miałeś imieniny! Wszystkiego najlepszego!!! Sorry mężu!) biegłam w biegu Piotra i Pawła na 10000m nad poznańską Maltą ale ten bieg przemilczę i nic a nic o nim nie przeczytacie poza tym, że Starszy przeleciał się na 200m przywłaszczając sobie 2gi już w karierze 3-letniego biegacza, medal. 
"Biegnij za tymi dziećmi, tam na końcu czeka mama!" fot. maratonczyk.pl
,
"Mamusiu nogi mnie bolą" fot. maratonczyk.pl

Taki właśnie był czerwiec. A teraz jest lipiec i nie wiem co się dookoła dzieje, bo Treneiro tak dystanse podkręcił, że tylko biegam. Jedynie we wtorki mam czas, że mogę się wysikać a w piątki wieczorem posiedzieć na balkonie (Znacie jakiś dobry preparat na mszyce btw? Bo dziadostwo zaraz zje mi moje Milion Dzwonków). Jak kilometraż na wybieganie schodzi poniżej 10km to jest święto lasu (taaa...9,6km). Ale, ale! Matko nie bręcz! Maraton już niebawem! Także ten tego! Just run!

Dodatkowo Trenerio nieśmiało zasugerował badania wydolnościowe. Dobra, jak to coś da, takiemu szarakowi jak ja, to czemu nie. No i byłam. Pan fizjolog załamywał ręce bo dawno nie miał tak gadającej baby. 
Sorry, że takie rozmyte ale bateryja w telefonie nie pozwalała użyć lamy!
Samo badanie trwało około 25 minut. A po co się je robi przeczytajcie TUTAJ kliku-klik. W końcu chcę być tym Ajronem, co nie? Teraz to mi Treneiro wyczaruje trening, że hoho! 

A zmieniając temat dostałam ostatnio malia z pytaniem o zakład. O zakład z lutego.  Z Nianią moich pociech. O to, która więcej schudnie do pamiętnego wesela, które odbyło się 5tego lipca. (tu ten post ze stycznia)
 No niestety, jak już Wam pisałam od 1 maja jestem na urlopie wychowawczym a Nasza Cudowna Niania poszła do pracy i gdzieś zniknęła. Nie mam z nią kontaktu. Nie wiem czy się dietuje czy nie. W każdym razie mój metabolizm ruszył jak dołożyłam sobie rowering. W styczniu ważyłam 84,2kg, w maju 82kg a 1.06. 79,9kg. Ostatnio zjechałam do 76,6kg i na razie waga stanęła. Ale mam na nią wyrąbane po całości. Zaraz się ruszy. ;) Pilnuję tego co jem (zasada jedz 1/2 u mnie sprawdza się idealnie - nie będę się katować żadną owsianką) zdarzają mi się odstępstwa od dietetycznego jedzenia, ale po 50km rowerem to tak ciężko odmówić sobie litra lodów, prawda? :D Przeszłam z jedzeniem na "TY" i naprawdę jest ok. Walkę z jedzeniem zakończyłam. Nie jest mi ono wrogiem. Służy mi w drodze do celu. W drodze do bycia TĄ POTRÓJNĄĄĄ ;) 

A co dobycia Tri, to śnię już po nocach. 
Autentyk z dzisiaj.

Naczytałam się relacji z Nieporętu i sam fakt, że za tydzień będę nad Maltą dopingować triathlonistów powoduje u mnie podekscytowanie sięgające nawet marzeń sennych. 

Otóż:

Matka w Nieporęcie (Sami wiecie jak to jest w snach, nigdy w Nieporęcie nie byłam ani nawet zdjęć z wczoraj specjalnie  nie oglądałam. W śnie wiedziałam, że jestem w Nieporęcie, O tak!). Dotaszczyła na barach rower do strefy zmian (dlaczgo go niosłam nie wiem), układam sobie rzeczy na kupkę i zauważam, że nie mam moich różowych Pegasów na bieg. No to na boso w piance ubranej do połowy szuram do domu (tak, do domu w Poznaniu ;) ). W domu pakuję biegowe buty i przebieram się w strój do biegania. Przenoszę się znów do T1 (strefa zmian) i w tym czasie czuję przez sen, że BSBM wstaje bo na tą nieszczęsną delegację jedzie, otwieram oko i mówię do BSBM: Paweł nie mam pianki. Zapomniałam. 

Kurtyna!

Czy to było jakieś proroctwo???? 

6 komentarzy:

  1. Haha, sen genialny :D Gratuluję spadku wagi. A na biegu Piotra i Pawła Cię widziałam - stałam na mecie i dopingowałam biegaczy. Zaraz poszłam za linię mety, bo chciałam się z Tobą przywitać, ale mi zniknęłaś :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heeeh! Na owym biegu rzeczywiście mąż szybko mnie z lini mety ściągnął i dogorywałam leżąc plackiem pod stoiskiem z kabanosami ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. No ale jak Ci te testy poszły nie napisałaś. Trudne były pytania? :- P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślałam, że to średnio interesujące dla czytelnika, ale skoro nalegasz. VOmax 44,5. Podobno dobry całkiem ten parametr mam. Zakres pracy w tlenie do 156hr; 156 - 173 tryb pracy mieszany a pow. 173 się zakwaszam. Dziękuję :) Dieta dobra, kilogramów za dużo, wody za mało. Czy ma Pan jeszcze jakieś pytania? :D

      Usuń
  4. Ja z kolei pogratuluje pociech :) Fajnie jak tak cala rodzinka uprawia jakieś fajne hobby i już od małego zaraza tym dzieci. Tobie też gratuluje skutecznego odchudzania. A co do snu szkoda, ze cię obudzili, przynajmniej byś wiedziała które miejsce zajmiesz.

    OdpowiedzUsuń