Im więcej się zbiera, tym ciężej mi ruszyć z pisaniem. Moje potwory padły a dopiero 19:00 więc mam trochę czasu na sklecenie krótkiego podsumowanka. Czerwiec to był morza szum, ptaków śpiew, XL PL Ekiden z moimi cudownymi Blogaczami oraz roztrenowanie a 29.06 w imieniny Piotra i Pawła (oups! BSBM! Ty miałeś imieniny! Wszystkiego najlepszego!!! Sorry mężu!) biegłam w biegu Piotra i Pawła na 10000m nad poznańską Maltą ale ten bieg przemilczę i nic a nic o nim nie przeczytacie poza tym, że Starszy przeleciał się na 200m przywłaszczając sobie 2gi już w karierze 3-letniego biegacza, medal.
"Biegnij za tymi dziećmi, tam na końcu czeka mama!" fot. maratonczyk.pl |
, |
"Mamusiu nogi mnie bolą" fot. maratonczyk.pl |
Dodatkowo Trenerio nieśmiało zasugerował badania wydolnościowe. Dobra, jak to coś da, takiemu szarakowi jak ja, to czemu nie. No i byłam. Pan fizjolog załamywał ręce bo dawno nie miał tak gadającej baby.
Sorry, że takie rozmyte ale bateryja w telefonie nie pozwalała użyć lamy! |
Samo badanie trwało około 25 minut. A po co się je robi przeczytajcie TUTAJ kliku-klik. W końcu chcę być tym Ajronem, co nie? Teraz to mi Treneiro wyczaruje trening, że hoho!
A zmieniając temat dostałam ostatnio malia z pytaniem o zakład. O zakład z lutego. Z Nianią moich pociech. O to, która więcej schudnie do pamiętnego wesela, które odbyło się 5tego lipca. (tu ten post ze stycznia)
No niestety, jak już Wam pisałam od 1 maja jestem na urlopie wychowawczym a Nasza Cudowna Niania poszła do pracy i gdzieś zniknęła. Nie mam z nią kontaktu. Nie wiem czy się dietuje czy nie. W każdym razie mój metabolizm ruszył jak dołożyłam sobie rowering. W styczniu ważyłam 84,2kg, w maju 82kg a 1.06. 79,9kg. Ostatnio zjechałam do 76,6kg i na razie waga stanęła. Ale mam na nią wyrąbane po całości. Zaraz się ruszy. ;) Pilnuję tego co jem (zasada jedz 1/2 u mnie sprawdza się idealnie - nie będę się katować żadną owsianką) zdarzają mi się odstępstwa od dietetycznego jedzenia, ale po 50km rowerem to tak ciężko odmówić sobie litra lodów, prawda? :D Przeszłam z jedzeniem na "TY" i naprawdę jest ok. Walkę z jedzeniem zakończyłam. Nie jest mi ono wrogiem. Służy mi w drodze do celu. W drodze do bycia TĄ POTRÓJNĄĄĄ ;)
A co dobycia Tri, to śnię już po nocach.
Autentyk z dzisiaj.
Naczytałam się relacji z Nieporętu i sam fakt, że za tydzień będę nad Maltą dopingować triathlonistów powoduje u mnie podekscytowanie sięgające nawet marzeń sennych.
Otóż:
Matka w Nieporęcie (Sami wiecie jak to jest w snach, nigdy w Nieporęcie nie byłam ani nawet zdjęć z wczoraj specjalnie nie oglądałam. W śnie wiedziałam, że jestem w Nieporęcie, O tak!). Dotaszczyła na barach rower do strefy zmian (dlaczgo go niosłam nie wiem), układam sobie rzeczy na kupkę i zauważam, że nie mam moich różowych Pegasów na bieg. No to na boso w piance ubranej do połowy szuram do domu (tak, do domu w Poznaniu ;) ). W domu pakuję biegowe buty i przebieram się w strój do biegania. Przenoszę się znów do T1 (strefa zmian) i w tym czasie czuję przez sen, że BSBM wstaje bo na tą nieszczęsną delegację jedzie, otwieram oko i mówię do BSBM: Paweł nie mam pianki. Zapomniałam.
Kurtyna!
Czy to było jakieś proroctwo????
Haha, sen genialny :D Gratuluję spadku wagi. A na biegu Piotra i Pawła Cię widziałam - stałam na mecie i dopingowałam biegaczy. Zaraz poszłam za linię mety, bo chciałam się z Tobą przywitać, ale mi zniknęłaś :(
OdpowiedzUsuńHeeeh! Na owym biegu rzeczywiście mąż szybko mnie z lini mety ściągnął i dogorywałam leżąc plackiem pod stoiskiem z kabanosami ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo ale jak Ci te testy poszły nie napisałaś. Trudne były pytania? :- P
OdpowiedzUsuńPomyślałam, że to średnio interesujące dla czytelnika, ale skoro nalegasz. VOmax 44,5. Podobno dobry całkiem ten parametr mam. Zakres pracy w tlenie do 156hr; 156 - 173 tryb pracy mieszany a pow. 173 się zakwaszam. Dziękuję :) Dieta dobra, kilogramów za dużo, wody za mało. Czy ma Pan jeszcze jakieś pytania? :D
UsuńJa z kolei pogratuluje pociech :) Fajnie jak tak cala rodzinka uprawia jakieś fajne hobby i już od małego zaraza tym dzieci. Tobie też gratuluje skutecznego odchudzania. A co do snu szkoda, ze cię obudzili, przynajmniej byś wiedziała które miejsce zajmiesz.
OdpowiedzUsuń