Ojojojojoj... stópki mnię cierpną, paznokietek boli i bąbelek się zrobił... czworogłowy w lewej nodze dał nogi i pobolewa <dość boleśnie> Po 15km dałam duuupy i tyle w temacie. Rozładowała się eMPe Trójeczka na 13km to co się robi? (teraz już wiem - wyrzuca się ją w pizdooo) Co się robi na 7mym Poznańskim Półmaratonie - ojojojojojojoj - zaczyna się słuchać głowy! Błąd... ale no cóż... uczę się dopiero, nie?*
to tyle tytułem wstępu :)
Bo teraz to tak myślę, że tak czy siak było wspaniale! No może ciut za ciepło, a ja ani biegać za dnia, ani w cieple nie lubię ale poza tym było CUDOWNIE! :) Kibice najwspanialsi i najwierniejsi (Dzięki za wsparcie! Byliście cudowni! Następnym razem ustawcie się Kochani po 15km, ok?) :D :D :D
No i była ekipa! I to jaka!
Był Thor, Kapitan Ameryka, Spiderman, Superman i sama Czarna Wdowa ;)
Ekipa wyśmienita w niepełnym składzie |
Ja postanowiłam postawić na szał, a, że emocje mną rządzą to ustawiłyśmy się ze Szwagierką przy kicajach na 2:00. Błąd czy nie błąd było fantastiko!
dobra samojebka nie jest zła ;) |
o jeju... lecę siłą przyciągania ziemskiego w dół... bo to był dobry zbieg :D |
A więc - w uszach miałam moje najbardziej ulubione kawałki obok baloniska na 2:00 i lecę... nie będę każdego kilometra prześwietlać bo jak wiadomo problemy zaczynają się po 15km. Mimo, że kicaja na 2:00 zgubiłam gdzieś w okolicach 8/9km (ekhm.. bądźmy poprawni - to chyba on mnie zgubił...) to jeszcze przez kolejne 3/4km miałam go w zasięgu wzroku i nie martwiłam się zbytnio tak właśnie po 13km zaczęły się problemy.
Bo gdzieś pod tymi zwaliskami tłuszczu mam mięśnie - i oto na chama pukał czworogłowy uda, walił, palił i niestety... zatrzymałam się aby go trochę pomasować i po opukiwać :/ I zwolniłam... zwolniłam, zwolniłam... zdarzyło się przejść na 20km (ten podbieg los masakros - w którym wyprzedziły mnie balony na 2:10) do marszu a i wcześniej kilka razy masowałam bolące udo. A do tego mimo zapchania się czystym węglem (nie mylić z makaronem) czułam jak żołądek i jelita fikają koziołki. Dlatego też nie łyknęłam żelu na 8 tylko dopiero na 15km. Noga bolała a żel to taki żal, że szkoda gadać. Nie wiem czy popiłam go za mało, czy popiłam go za dużo, ale miałam balon w żołądku... normalnie lane kluski a właściwie to miałam jedną wielką kluchę. Było niekomfortowo.
Podsumowując:
Rok temu wykręciłam na tej trasie 2:24:coś tam
Teraz: 2:12:14
Przez rok podciągnęłam się o ponad 12 minut. Życiówka poprawiona o 5 min.
To były dobre warunki do biegania tylko w dużym ciele nędzny umysł. No cóż... jak mawia Kasi Szef: " JEDZIEMY DALEJ"
Na mecie spotkałam Magdę - koleżankę z pracy - to był jej debiut! Gratki Madzik! :)
Jak to ze mną bywa zapomniałam grzebienia i wyglądam jak przez okno. |
A teraz Panie i Panowie hit. BSBM jest już Super Szybko Biegającym Mężem. 1:22:30.
Od dziś BSBM przechodzi do historii... pojawiła się nowa jakość a za nią nowa nazwa: SSBM!
Tak się wygląda po przebiegnięciu 21,097 w 1:22:30 - świeżo, młodo i pięknie ;) |
Wszystkim gratuluję! No i Szwagierce, która wykręciła 1:57 :) Gratki gratki!
* mężu na Zająca poproszę o 2GB Mp3 - może być z Biedry byleby wytrzymała 4,5h.
Super Ci poszło,co tam gadasz:) GRATULACJE!!!
OdpowiedzUsuńoj tam oj tam :D
OdpowiedzUsuńale dodaj mi jedną minutę do wyniku :)
OdpowiedzUsuńW sensie 1:23:30? A nie 22???? :P dla mnie bez różnicy ;)
UsuńMaleńka jesteś wielka!
OdpowiedzUsuńsuper poprawiłaś czas! gratki! :) ostatni podbieg to rzeczywiście była masakra - coś takiego powinno być zakazane w regulaminie :P U mnie ten półmaraton to bym debiut - udało mi się z czasem 2g07m50s :D I coś wiem na temat fikającego żołądka, bo źle znosiłam izotoniki na trasie, więc współczuję...
OdpowiedzUsuńło rety Szyszuniu!!! GRATULUJE!!! :)
Usuńheh... dzięki :D
UsuńGratuluję, Kibicowałam na trasie i wszyscy byli cudowni którzy biegli. Za rok napewno pobiegne :-)
OdpowiedzUsuńKoniecznie Dorka! Koniecznie!
Usuń