Sobota, 19.10.2013, godz: 22:17 - Starszy u mojej mamy na baletach, Młodsza śpi, BSBM kręci się sennie po mieszkaniu. Matka robi porządki w szafie przepastnej, do której jak coś się schowa to czasami na zawsze. Na samej górze czarny wielki kartooooon. Hmm.. tam powinny być szaliki, czapki, rękawiczki i ciepłe sweterki. Zdejmuję. Otwieram. Wyjmuję.
Wyjmuję pierdylion szalików z pashminy (mam do nich słabość), kilka beretów, rękawic, jakąś czapkę. I CO WIDZĘ?
białe spodnie... białe spodnie... TE białe spodnie (poza tym się okazało, że owy karton ma drugie dno i znajdują się tam wszystkie moje dawne rzeczy, te sprzed ciąż, te z czasów 20kg temu, te w rozmiarze M)
Białe spodnie też są w rozmiarze M. Dostałam je od BSBM na kilka dni przed zajściem w ciążę ze Starszym... czyli w 2010 roku, jakoś w maju w okolicy moich urodzin. Miały być to spodnie ewidentnie imprezowe co by pasowały do 11cm Zarowych szpilek. Nie miałam ich na sobie ANI RAZU! To jest fenomen. Od razu jak zaszłam w ciążę zaczęłam przybierać a owe spodnie były "na wcisk".
No i leżą sobie te spodnie. Od 2010 roku były wyjmowane tylko przez BSBM. Pierwszy raz po urodzeniu Starszego, zawisły na wieszaku na szafie (no wiecie, żeby widoczne były) - jako motywator do powrotu do wagi sprzed ciąży. Schowałam je po kilku dniach po to by mój małżonek mógł je wyjąć ponownie w marcu 2012. Też po ciąży. Dobry moment to był, bo bardzo chciałam zrobić coś ze sobą i nawet mi się udało, bo zaczęłam na powrót biegać, schudłam pokierowana przez dobrego dietetyka, tyle, że niestety do białych spodni wciąż brakowało mi kilku kilogramów na minusie...no i znowu byłam w ciąży. Po urodzeniu Idalii BSBM już tych spodni nie wyjął. Odpuścił. Chyba stracił we mnie wiarę, albo stracił wiarę, że jeszcze kiedykolwiek pójdziemy na imprezę (tak, tej opcji się trzymajmy).
To ja je wyjęłam i dzielnie zawisły na szafie.
Najwyższy czas ruszyć dupę i przestać sobie wmawiać, że jedno ciastko nie zaszkodzi bo biegam. No widocznie szkodzi skoro dupencję mam jak szafę. Poza tym coś mnie podkusiło i w piątek spakowałam dzieciory do wózka i pojechałam do laboratorium na pobranie krwi. No bo coś chyba jest nie tak, że nie będąc na diecie, jedząc w miarę normalnie (czyli gotowane przeważnie na parze, rozdzielnie węgle i białko, porcje wielkości porcji 3 latka, OWSZEM, jadłam słodkie ale nie w olbrzymich ilościach) przytyć 4 kg przez miesiąc? Biegając w miesiącu 150km? Halo! Coś tu nie gra... I nie wciskajcie, że mięśnie się rozrosły, bo nalany brzuch i opuchlizna od stóp do głowy to nie mięśnie.
Najwyższy czas ruszyć dupę i przestać sobie wmawiać, że jedno ciastko nie zaszkodzi bo biegam. No widocznie szkodzi skoro dupencję mam jak szafę. Poza tym coś mnie podkusiło i w piątek spakowałam dzieciory do wózka i pojechałam do laboratorium na pobranie krwi. No bo coś chyba jest nie tak, że nie będąc na diecie, jedząc w miarę normalnie (czyli gotowane przeważnie na parze, rozdzielnie węgle i białko, porcje wielkości porcji 3 latka, OWSZEM, jadłam słodkie ale nie w olbrzymich ilościach) przytyć 4 kg przez miesiąc? Biegając w miesiącu 150km? Halo! Coś tu nie gra... I nie wciskajcie, że mięśnie się rozrosły, bo nalany brzuch i opuchlizna od stóp do głowy to nie mięśnie.
Tak więc poszłam do tego laboratorium i zrobiłam sobie bejsik komplet badań na tarczycę: THS, FT3, FT4, P/ciała anty TPO. I co? I przeciw ciał anty TPO, których nie powinno być w ogóle u zdrowej osoby u Matki są w setkach. Świadczyć mogą o wielu autoimmunologicznych schorzeniach. Od tej nieszczęsnej tarczycy przez cukrzycę typu 1, zapalenie stawów i inne a na raku skończywszy. Czrnowidzem nie byłam i nie jestem. Myślę, że mam coś z nadczynność tarczycy, ale myśleć to ja sobie mogę, że jestem królową Persji. Jutro dzwonię do p. endokrynolog i będę się umawiać na priva. Może uda się załatwić wizytę w tym tygodniu.
Adieu!
Ps. Nie wytrzymałam bez kompa. Pojechałam z dziećmi do sklepu z odpowiednim sprzętem i nabyłam drogą kupna (na raty to też kupno) lapka. Takiego zwykłego. Żebym mogła Wam pisać i lajkować zdjęcia na fejsie.
No i fajnie, ze kupilas tego lapka:-) co do przeciwcial, to tez mam, i to sporo, u mnie to Hashimoto, biorę euthyrox. Tylko ze ja nie mam problemów z waga... Teraz pewnie będzie wieksza dawka, bo TSH skoczylo mi od czerwca z 0,4 do 2,5 - niby w normie, ale dla mnie za dużo. Skoro nie możesz schudnąć, to raczej niedoczynność, przy nadczynności podobno waga leci jak szalona w dół. I zobaczysz, zaczniesz łykać tabletki i na wiosnę będziesz laska w białych spodniach :-D
OdpowiedzUsuńja i bez bieganie, bez porodów dwójki dzieci, mam z 12kg nadwagi.. biegałam, motywacja uleciała..siadłam na dupsku. ot, cała historia...
OdpowiedzUsuń