Menu

  • Matka Startuje
  • Matka Trenuje
  • Matka Opowiada
  • Matka Testuje
  • Kontakt
  • Matkawmediach

2 maja 2013

Run Real - czyli Matka w Skora'ch

I nadszedł ten moment, tak długo wyczekiwany zresztą. Mam moje wyśnione Skory. Podeszwa 8mm, offset 0mm :) Love it! Pierwsze biegi zaliczone. Niestety nie dane jest mi się nimi w pełni cieszyć bo biodro dokucza, ale mam nadzieję, że jak minie zacznie się dopiero naturalny szał. 




Po 2ch przebieżkach: but wygodny, leży jak rękawiczka, cudownie przylega i dopasowuje się do stopy. Skóra miękka. Wrażenie biegania: cudowne... mam przeczucie, że po wielu wybieganiach moimi stałymi trasami będę w stanie rozpoznać trasę biegnąc z zamkniętymi oczami ("zaraz skończy się Poz - Bruk i zacznie asfalt"). Zresztą podeszwa jak na buty do biegania naturalnego wcale nie jest taka cienka. Szkło jej na pewno nie przebije a i stopa boleć nie będzie jak gdzieś w lesie natknę się na szyszkę. Zresztą dziś wbiegłam na trochę do lasu i muszę Wam napisać, że biegłam i śmiałam się w głos. :) Czułam się jak 80 kilogramowa, radosna sarna ;) z przetrąconym biodrem :) Było wspaniale!!!!! 

Dopiero w tych butach czuję nogi. Wiem jak układają się do biegu. Potrafię co do milimetra określić gdzie moja stopa zaczyna stykać się z podłożem, a w którym miejscu się odrywa. Zawsze myślałam, że jestem rasowym supinatorem a tu okazuje się, że lewa noga ląduje idealnie prosto, stopa nie ma jakiś dodatkowych rotacji a właśnie prawa stopa supinuje i to dość ostro. Praktycznie ląduję na krawędzi. Nie wiem na ile jest to uwarunkowane tym nieszczęsnym biodrem, ale będę musiała nad tym popracować i się temu dokładnie przyjrzeć (raczej to biodro to konsekwencja pracy prawej nogi). Dodam jeszcze, że w butach ze wsparciem nie wiedziałam, że moje stopy tak pracują. (widziałam po bieżnikach startych, że supinuję, ale nie miałam pojęcia, że aż tak).

Jeżeli chodzi o technikę biegu w Skorach, to tak jak w każdych naturalnych butach lądować trzeba na śródstopiu. Dla wielu biegaczy jest to coś nienaturalnego, gdyż każdy  but, ze wsparciem, amortyzacją i kilku/kilkunasto milimetrowym offsetem (różnicą między wysokością pięty a palcami) wymusza lądowanie na pięcie. Naprawdę wytrawny biegacz potrafi w takim słoninowym obuwiu lądować na śródstopiu. Poza tym w "tradycyjnych" butach często amortyzacja, potężne "podpiętowe poduchy" haczą o asfalt... więc nawet jak bardzo się starasz lądować na śródstopiu właśnie to i tak lądujesz na pięcie. 
Matka po porodzie kilometraż ma stosunkowo nie wielki (jakieś 300km od 4.02 do 7.04) więc i technikę łatwiej zmienić. Zresztą jakby nie było taki but wymusza poniekąd lądowanie na śródstopiu. Jak rąbniesz piętą w asfalt to mózg jeszcze kilkanaście sekund drgania czuje.. no po prostu odechciewa się bombać/bąbać?* piętami :). O technice biegania naturalnego jeszcze będzie... idę zgarnąć małe towarzystwo do jedzenia...




* wybierzcie sobie dobrą wersję :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz