Ósmy Lednicki Maraton już jutro... Już jutro Matka będzie walczyła ze wszystkimi swoimi słabościami. Wczoraj wieczorem miałam kryzys i wykrzyczałam wszystkim że nie jadę! nie biegnę! BSBM ustawił matkę do pionu. Zaproponował pobieranie jutro wokół jeziora maltańskiego na dystansie półmaratońskim... Odrazu mi się odechciało. Przecież zawsze mogę wsiąść do tego samochodu, nie??
Przyjęłam już pierwszą porcję węglowodanów, jeszcze czekają mnie dwie: obiad- makaron pełnoziarnisty z pomidorami i oliwkami i mój zwyczaj z zawodów: mała (podkreślam mała) porcja makaronu z parmezanem i keczupem przed pójściem spać czyli dziś wyjątkowo wcześnie bo koło 22 (może nie jest to zalecane i specjalnie dietetyczne ale wyszło mi w nawyk i wolałbym tego nie zmieniać).
Mój Bardzo Szybko Biegający Mąż pięknie określił jutrzejszy bieg. Maraton Lednicki nazwał wycieczką biegową. Jestem bardzo ciekawa jak moje ciało zachowa się po 32; 37 czy 42km, ale bardziej ciekawa jestem jak długie ok 20 minutowe przerwy co 10km wpłyną na samopoczucie podczas biegu i na moje nogi. Czy pomogą? Czy raczej ciężko będzie mi ruszyć i ciężko będzie się biegło po przerwach... boję się też bardzo tempa biegu, mam nadzieję, że pacemarkerzy (bo będą) poprowadzą dobrze i dam radę. A najbardziej boję się biegunki- to mój wróg numer 1! Jest to bardzo częsta przypadłość u biegaczy, nawet nie koniecznie na długich dystansach.
Jak narazie( i przy tym pozostaję) tłumaczę sobie, że to tylko 4 odcinki po około 10 kilometrów każdy, a końcówka będzie przyjemna bo będzie towarzyszyła jej wspaniała lednicka atmosfera...
Kaś ja zawsze trzymam kciuki, zawsze no :) dawaj znać koniecznie :) GO GIRL!
OdpowiedzUsuńCzekamy z niecierpliwością Koniarko na relację z biegu!
OdpowiedzUsuń