Menu

  • Matka Startuje
  • Matka Trenuje
  • Matka Opowiada
  • Matka Testuje
  • Kontakt
  • Matkawmediach

18 kwietnia 2013

Dietetycznie

Moja przygoda ze ZDROWYM żywieniem rozpoczęła się dość nieufnie z mojej strony w 2008. Do tamtej pory nie przywiązywałam wagi do tego co zjadłam. Do pewnego momentu diety ułożone przez Moją Cudowną Panią Dietetyk traktowałam tylko jako środek do osiągnięcia wymarzonego celu, który od razu zarzucałam, kiedy owy cel osiągnęłam. Teraz diety na którychkolwiek, kiedykolwiek byłam zbiłam jedną całość, dołożyłam trochę od siebie, zachowując ogólne dietetyczne zasady zdrowego racjonalnego żywienia i przede wszystkim kilometraż. 
Kieruję się powszechnymi dietetycznymi wytycznymi: 5 posiłków o stałych porach, min 2 litry wody dziennie, ograniczenie kawy i herbaty (a jeżeli już się kawka trafi to dodatkowo jeszcze więcej wody), ZERO ALKOHOLU I SŁODKIEGO (no niestety mam czekoladowe "wtopy"), ZERO SOLI!!!!! unikam owoców o wysokim stężeniu cukru: winogrona, banany, owoce z puszki - choć przyznam, że teraz jadę tylko na hiszpańskich truskawkach i soku jednodniowym grejpfrutowym. Do każdej sałaty, sałatki dodaję oliwę z oliwek - ułatwia wchłanianie witamin. No i nie łączę białek - (mięso, ryby) z węglowodanami złożonymi (kaszami, makaronami pełnoziarnistymi, ryżem, chlebem). Nie ukrywam, że w mojej diecie stosunkowo dużo jest węglowodanów złożonych, gdyż one są "paliwem" dla mięśni. Co do nabiału: żółte sery są złe - bo mają sól, białe smakują cudownie z przecierem pomidorowym i makaronem, jogurt- tylko NATURALNY, inne jogurty to cukrowe dziadostwo. Fasola, groch, groszek, kukurydza - to nie warzywo! To czyste węglowodany, których nie można łączyć z mięchem! 

Może jutro uda mi się pochwalić swoimi wynikami :) bo idzie dobrze, waga leci :)


Poza tym po ostatnich interwałach coś* mi się naciągnęło i mam przymusowy odpoczynek od biegania. Przerwa jak przerwa... zawody w Swarzędzu zbliżają się wielkimi krokami(ok! jeszcze trochę do 12.05) ale co ja mam z tym dziadostwem zrobić, żeby to to przestało boleć? Macie jakieś pomysły? Dodam, że "dywanuję" codziennie i delikatnie pracuję naciągając ten mięsień, ale nic lepiej... 


* mięsień pośladkowy wielki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz